Zrobiłam kiedyś na mokro prostego kwiatka z pięciokąta. Robi za kilkucentymetrową, kolorową broszkę z łodyżką elegancko zawiniętą w ślimaka (to jego widać na zdjęciu). I z tego jestem dumna, choć to nie za wielka rzecz do chwalenia się.
Ale przyczyniła się do "niepowodzenia" i muszę się wyżalić, bo z tego dumam nie jest ;)
Pomyślałam, że pokażę mój kwiatek jako wzór i zrobię w pracy warsztaty z robienia takiegoż. Już wcześniej powstawały tam cudowne cudowne rzeczy przy użyciu igieł, to stwierdziłam, że na mokro też się uda. Miałam nawet fantazję, że tu zdjęcia wytworów zamieszczę.
I... miałam ewidentnie gorszy dzień, bo moja praca wyszła wybitnie najgorsza, dziurawa, a prace reszty - niewiele lepsze... :D Takie trochę psie kupy /i ich na zdjęciu nie ma - bo nie wszyscy widzą zależność ;)/ Coś tam dało się uratować, ale najwidoczniej przy moczeniu i miętoszeniu wełny trzeba mi jeszcze więcej czasu, skupienia i uwagi, bo nie da się na raz ogarnąć kilku osób. Zawsze jakaś nauka na przyszłość ;)
tekst o "psiej kupie " mnie rozwalil :P
OdpowiedzUsuńnie jest tak zle :)
a ten kwiatek nawet niezle wyszedl - ja i tak podziwiam za cierpliwosc do "mietoszenia" ;)
kwiatek bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńcudo.. choć nie przepadam za niebieskim - tak jak patrzę na tego kwiatuszka, zaczyna się to zmieniać.. pięknie grają ze sobą te odcienie
OdpowiedzUsuńNiebieski niejedno ma imię :)
Usuńten pięknie wygląda:) ano widzisz nie zawsze jest tak jakbyśmy tego chcieli;)
OdpowiedzUsuńNie wygłupiaj się! Kokietujesz trochę co?
OdpowiedzUsuńKwiatek jest bardzo ładny :)
:*
No właśnie kiedy ten kształtny jest wykonany kiedyś - klapa była na warsztatach :D
Usuńhej, pewnie, ze możesz się zgłosić ; )
OdpowiedzUsuńKwiatek fajny :) Ja do filcu nie mam w ogóle zacięcia.
OdpowiedzUsuńpoczekaj, bo nie zrozumiałam- ten kwiatej na obrazku ( bardzo fajny zresztą...) zrobiłas na sucho a na wrasztatach w pracy chciałas po raz pierwszy na mokro? nigdy wcześniej nie próbując, tak? i nie wyszło?
OdpowiedzUsuńa dlaczego nie chciałas i w pracy zrobic na sucho?
Nie, on jest na mokro, trochę od niechcenia zrobiony, jak chciałam wypróbowac nowy wzór. Wydał mi się łatwy, to pomyślałam o warsztatach, bo filcowanie postaci na sucho kiedyś zdało już egzamin. No i dupa zbita, nie wyszło drugi raz :D
Usuńno teraz kumam...
Usuńbywa! nie poddawaj się♥
a mi tam się podoba - myślę, że wyszło fajnie :)
OdpowiedzUsuńnie znam się na filcowaniu ale ten kwiatuszek bardzooo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńNo cóż, szkoda... Może następnym razem się uda... Ale ten, który tutaj pokazujesz jest bardzo ładny. Nie poddawaj się :)
OdpowiedzUsuńKwiatek sliczny,kiedys tez troche filcowalam..ale jakos pasja sie zgubila,chyba nie bylam szczegolnie uzdolniona, alefilz nadal bardzo mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
slicznie
OdpowiedzUsuńNie zawsze wszystko musi się udać. Ja też czasem mam wizję, z której nic nie wychodzi na początku. Psuję, poprawiam aż do skutku:) Twój kwiatuszek jest cudny. Nie mogę się doczekać kiedy będę miała chwilę czasu żeby pofilcować na mokro. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńkwiatek wygląda pięknie :) nie umiem robić takich cudaków i zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńHi,hi-ja miętoszenie na mokro ogarniam powiedzmy średnio.Drażni mnie to,że efekt końcowy widać praktycznie na ....końcu:)A Twój kwiatek jest śliczny:)
OdpowiedzUsuńNo tak czasem bywa...a kwiatek jest śliczny:)pozdrawiam Cię cieplutko:*
OdpowiedzUsuńPiękny :)
OdpowiedzUsuńłał, nie sądziłam, że można zrobić coś takiego z filcu. ;D
OdpowiedzUsuńpiękny! ja chyba nie przekonam się do babrania się w filcu do tego na morko, mam wrażenie że lepiłoby mi się to do rąk a tego na prawdę nie lubię...
OdpowiedzUsuńniemniej jednak życzę powodzenia przy kolejnych warsztatach, jak mówią ćwiczenie czyni mistrza więc na pewno się uda :)
Kwiatek przepiękny. Dziękuję za odwiedziny, zapraszam jeszcze.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dzięki! Faktycznie, wygląda to ciekawie, a ponieważ są błyszczące idealnie nadają się na Święta ;)
OdpowiedzUsuńMoniś, ja jeszcze nic nie filcowałam i wydaje mi się to okropnie trudne :).
OdpowiedzUsuńKwestia cierpliwości i kombinowania. Trochę wprawy i każdy da radę :)
UsuńCudo!!!Ślę grudniowe pozdrowienia z uśmiechem serca i nutką zimowego słoneczka*
OdpowiedzUsuńPeninia ♥
http://peniniaart.blogspot.com
śliczny!!! mi tam filcowanie na mokro nie wychodzi, ale na szczęście są utalentowane kobiety na świecie :))
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny i ciepło pozdrawiam
śliczny :D
OdpowiedzUsuńpodziwiam, że potrafisz robić coś takiego z filcu :)
Jaki śliczny!! :) Kolorki super :)
OdpowiedzUsuńBajeczne kolory :)
OdpowiedzUsuńPiękny jest, jeżeli nawet nie wyszło na warsztatach to uczestnicy mieli co podziwiać.
OdpowiedzUsuńKwiatek jest piękny. Szkoda niepowodzenia na warsztatach, ale ja osobiście gdy prowadze warsztaty, to juz sama nie robię, tylko pomagam co chwilę komuś. I gadam, gadam, gadaaaam... Więc nie miałabym juz głowy do skupienia się na własnym produkcje. Raz jdnocześnie robiłam i tłumaczyłam i wyszło "znośnie" ale nie pięknie ;) i to włąśnie dlatego, że robiłam milion rzeczy na raz - raz swoje, potem biegłam do kogoś do jego pracy.
OdpowiedzUsuńAle ni epoddawaj się, nastęnym razem bedzie lepiej :)
Niby tak, ale trzeba pokazać, jak należy urywać, układać wełnę, polewać, masować itp... Trudno to robić na czyjejś pracy, bo co on będzie robił :P
UsuńŚwietny kwiatek, choć niebieskiego nie znoszę ;)
OdpowiedzUsuń